'Michał Kruszona dzielił ze mną trudy i radości podr�ży po Ugandzie. Obserwowałem go czasami wieczorami, kiedy pochylony nad notesem wielkości szkolnego zeszytu, często popijając przy tym ugandyjską Waragi i zaciągając się dymem lokalnych papieros�w Sportsmen, robił swoje ? jak m�wił ? notatki do książki. Skupiony, w cieniu r�wnikowego słońca, pośr�d odgłos�w przyrody, przypominał mi dziewiętnastowiecznego pisarza. Zajrzałem przez ramię do jego notatnika, nosił go zawsze ze sobą. Wśr�d dziwnych znak�w, liter i wyraz�w dojrzałem narysowanego węża pełzającego pod ł�żkiem w naszej drewnianej budzie nad Jeziorem Wiktorii. Nad jeziorem Bunyonyi zaklął siarczyście i głośno, kiedy hałasująca gdzieś w oddali kosiarka do trawy (!) widocznie zakł�cała jego skupienie, nie pozwalając mu dalej pracować. Potrafił jednak notować w zatłoczonym matatu, w starej, rozpadającej się taks�wce i wieczorem na byle jakim ł�żku. Efektem tej pracy jest opis przyg�d, wrażeń i emocji, jakie towarzyszyły nam w podr�żach do Ugandy, gdzie obaj zostawiliśmy trochę serca. Było to nieuniknione, bo Afryka naprawdę kradnie serca. Michał Kruszona w swoim pisaniu wychodzi daleko poza parki narodowe, afrykańską biedę i inne stereotypy, opisując Ugandę bez biura podr�ży.' Robert Swornowski
Michał Kruszona Knihy






Karpaty, ojczyzna ostatnich europejskich dzikich niedźwiedzi i wilków, pozostaną przyrodniczą enklawą tak długo, jak długo będziemy mieli świadomość nieodwracalności zmian niesionych przez postęp i cywilizację. Proszę, aby pamiętali Państwo o tym po przeczytaniu książki mającej być tylko wycinkowym świadectwem mijającej kultury. Tej ostatniej w pierwotnej formie zachować już się nie uda. Michał Kruszona
HUCULSZCZYZNA OPOWIEŚĆ KABALISTYCZNA
- 218 stránok
- 8 hodin čítania
Powiedziałem do znajomego: - Chcę napisać książkę o Hucułach.- O czym? O koniach? - Nie, o ludziach, o górach, o Huculszczyźnie, krainie na krańcach polskiego świata. - Huculszczyzna? A gdzie to jest? - dopytywał. Już nigdzie. To książka o krainie legendarnej. Pięknych górach i jej dumnych mieszkańcach mówiących po ukraińsku, polsku, w jidysz, po niemiecku i węgiersku. Ludziach, którzy urodzili się w Austro-Węgrzech, dorastali w międzywojennej Polsce, w dorosłe życie wkraczali pod niemiecką okupacją a umierali w Związku Radzieckim lub, jak nieliczni spośród nich, na niepodległej Ukrainie. Powiaty Nadwórniański i Kołomyjski położone na samych krańcach Drugiej Rzeczpospolitej, widziane z blisko stuletniej perspektywy, to prawdziwa kraina legend wyrastających z życia na krawędzi pomiędzy ludzką dolą, a dziką naturą. Wszystko to z Panem Bogiem w tle. Blade odbicie tej krainy odnajdujemy dziś, wędrując po Gorganach i Czarnohorze. Polskich? Ukraińskich? A może uniwersalnych, należących do światowego dziedzictwa, niczym tropikalny las, będący własnością wszystkich ludzi, podobnie jak mitologia Greków i Rzymian. Poznawanie tej krainy za sprawą starych fotografii jest dla mnie nieustannie frapującą podróżą w przeszłość. Autor
Bywając w Rumunii, wielokrotnie zadawałem sobie pytanie: a gdyby tak pojechać dalej? Myśl ta była niezwykle kusząca, ciekawość tego, co spotkam po drugiej stronie morza, ogromna. Podr�żować można w przestrzeni, ale też, co w moim przypadku jest odczuwalną koniecznością, w głąb czasu, a i to mało. Przyglądanie się ludziom, temu, co gra w ich duszach, w co wierzą, czego się boją, z jakiej tradycji utkali swoje życie, to dla mnie nieodłączne składniki podr�żowania. Duchy zapomnianych bohater�w sprzed kilku lat i sprzed wiek�w towarzyszą mi podczas wszystkich wyjazd�w, inspirują do opisywania tego, czego na pierwszy rzut oka nie spos�b dostrzec. Spotykam je na starych podw�rkach, w rzadko przez turyst�w odwiedzanych miastach, na zarośniętych cmentarzach. Przemawiają do mnie z poż�łkłych fotografii wiszących na ścianach stuletnich dom�w. Tak powstała ta książka, rzeczywista i nierzeczywista. Wymyślona, ale i oddająca to, co spotkało mnie osobiście. Zachęcam do poszukiwania, często bardzo nam bliskich, duch�w Czarnomorza.
Kawior Astrachański
- 263 stránok
- 10 hodin čítania
Wielbiciel kawioru, złodziej samochodów i płatny zabójca Okoń ucieka do Astrachania przed ścigającą go policją i od tych, którzy wiedzą o nim zbyt wiele. Chce odciąć się od Polski i w Rosji zacząć życie od nowa. Ma się za dość cwanego, żeby zaryzykować współpracę z miejscowym półświatkiem. Lubi ryzyko prawie tak jak lubi smacznie zjeść i napić się zimnej wódki. Ale nie docenia sił, w których grę wplątał się na własne życzenie…
Andrzej, pochodzący z małego miasteczka Reifstein, jak tysiące Wielkopolan trafia na front pierwszej wojny światowej. Chęć zysku okazuje się dla niego ważniejsza od narodowej solidarności i Andrzej staje się denuncjatorem jednego z polskich towarzyszy broni. W nagrodę za wzorową postawę pruskiego żołnierza zostaje zabrany z frontu i skierowany do Iłowej, do majątku księcia Hochberga. Stamtąd, poprzez Rumunię i Turcję, jedzie do Afryki, gdzie ma dbać o interesy Hochberga. Tak zaczyna się jego podr�ż? Opowieść jest pretekstem do ukazania niełatwych relacji polsko-niemieckich. Jest też ważnym głosem przypominającym o poległych w czasie pierwszej wojny światowej Wielkopolanach i Ślązakach.