Dzień dobry, prowadzę Wędrowny Zakład Fotograficzny. Jeżdżę od wsi do wsi, robię zdjęcia portretowe i drukuję je na miejscu. Zdjęcia są za darmo albo za coś do jedzenia. Lub za opowieść. Bo pani pewnie stąd? Klisza nie pęknie, proszę się nie martwić – zdjęcia są cyfrowe, ale drukowane na papierze. Że stara i ludzi będzie straszyć? Bez obaw, portret będzie tylko dla pani, nie dam go do gazety, a pani będzie miała pamiątkę. Bo kiedy pani ostatni raz zdjęcie u fotografa robiła? Trzydzieści lat temu? A widzi pani. Młodzi mają w komputerach, ale to nie to samo, prawda? Ja? Tak, mieszkam w samochodzie, jeżdżę latem wzdłuż granicy. Pamięta pani, że byli dawniej fotografowie, portrety robili? Naprawdę płacić nie trzeba. Jajka wezmę, chętnie. Nie ma pośpiechu, pani się przyszykuje, ja zrobię zdjęcie i posłucham. Bo proszę powiedzieć – jak tu jest?
Agnieszka Pajączkowska Knihy


Kalina uważa, że facetowi więcej wolno. Bochenek tęskni za PGR-em. Stefania nigdy nie była w Warszawie, Gosia chce stamtąd wr�cić. Chrześnica Iwony jest lesbijką, Marta była na czarnym proteście, a Dorota wysłuchuje żart�w o swojej bezdzietności. Wiola nie zna nikogo, kto powiedziałby ?nie wierzę w Boga?, a Piotrowska zdradza, co słyszy w konfesjonale.Autorki ruszają z Warszawy i okrążają wojew�dztwo mazowieckie, rozmawiając po drodze z rolniczkami, gospodyniami, sklepowymi, przedsiębiorczyniami, bezrobotnymi. Na ławeczkach, podw�rkach, gankach, przy kuchennych stołach, słuchają opowieści o życiu w miejscach, skąd młodzież wyjeżdża do szk�ł, a mężczyźni na zarobek, gdzie starsze pokolenie umiera, a młode często już nie wraca. To pr�ba oddania głosu tym, kt�re pozostają niewidoczne i niesłyszane. Wieś przemawia na og�ł co najwyżej głosem rolnika szukającego żony, polityka PSL-u lub w�jta i księdza z popularnego serialu. A co z kobietami?