Bildungsreise Janusza Sepioła cechuje przede wszystkim klasyczne podejście do poszukiwania specyfiki Włoch, przemierzanych i badanych poprzez regionalne stratyfikacje architektoniczne. Autor daje nam do rąk pogłębione studium, teksty, przez które przebija pasja, z jaką opisuje miejsca i własne odczucia, rysunki i szkice wybranych obiektów czy fragmentów podkreślające szczegóły i detale godne uwagi. Możemy więc nazwać jego piękną książkę-katalog dziennikiem podróży, zapisującym pamięć i życie samego podróżnika z uwagą kolekcjonującego obrazy, wrażenia, doświadczenia powiązane na modłę Stendhala z silnymi odczuciami, jakie w nim wywołały zabytki, krajobrazy miejskie i naturalistyczne, muzea i pejzaże. Ugo Rufino, fragment przedmowy
Sepioł Janusz Knihy






Architekci i historia
- 245 stránok
- 9 hodin čítania
Zbiór szkiców Janusza Sepioła 'Architekci i historia' to przykład rzadko uprawianego eseju architektonicznego. Na tom ten składają się głównie teksty poświęcone wielkim, ale często pomijanym lub zapomnianym twórcom. Dzieła architektoniczne ukazane zostały w szerszej perspektywie ideowych i artystycznych prądów epok, w których powstały; w kontekście stylistycznych inspiracji i konsekwencji. Jednocześnie autor nie zapomina, że są one dorobkiem konkretnych ludzi, a także przedmiotem osobistego, pełnego emocji spotkania. Ze zbioru wyłania się uzupełniający, by nie powiedzieć – alternatywny obraz historii architektury XX wieku. Po tej lekturze na architekturę będzie się patrzeć inaczej.
Ten koci chód i spojrzenie z ukosa Kławdii Chauchat oraz jej aura egzotyczności wynikająca z rosyjskiego pochodzenia sprawiły, że Hans Castorp pozostał na Czarodziejskiej Górze. Samo jej oczekiwanie, bez jakiejkolwiek nadziei na nagrodę czy premię, wystarczyło, by nadać sens czasowi. - fragment
Przestrzeń zabudowaną wytwarza społeczeństwo. Dlatego wszyscy odpowiadamy za jej jakość, która w gruncie rzeczy oznacza jakość krajobrazu. Stan krajobrazu to syntetyczna miara cywilizacyjnego rozwoju. Można w nim bowiem odczytać stan materialnego bogactwa, technicznego zaawansowania, jakości prawa i praworządności, wreszcie poziom kulturalnych aspiracji społeczeństwa. Architekt jest tylko trybikiem w wielkiej maszynerii produkującej krajobraz.
Każda droga wylotowa prowadzi w inne miejsce, w przeciwne strony, bo tak naprawdę to miasteczko jest w samym środku świata całego. Nie tylko Europy, która w tym kraju wszędzie jest środkowa, wyłączając kilka miejsc na wskroś wschodnich. Wszędzie tak samo blisko i daleko. Odległości są nieistotne, bo stają się ważne dopiero kiedy ktoś chce gdzieś jechać, a stąd nie chce nikt. Ludzie siedzą tu, jakby w centrum, gdzieś pod rynkiem znajdował się ogromny magnes i w dziwny sposób ich przyciągał. W dni wolne od pracy na miasto opada płaszcz niebytu. Wypłukuje ulice z ludzi, my siedzimy w parku, a powietrze traci zdolność przenoszenia dźwięków i wypełnia się pustką. Brak wydarzeń hamuje czas, który rusza dopiero w następnych dniach, kiedy puszczona zostaje w ruch cała ta maszyneria, szkoły razem ze sklepami, samochody na ulicach i szum pomiędzy tym wszystkim. Mirosław Nahacz
KOTEK Mały kotek płakał z rana, Bo mu gdzieś zniknęła mama. Gdzie jest mama? Szuka wszędzie, Bo bez mamy co to będzie? Nie ma w kuchni i w garażu, Nie ma też na korytarzu. Pyta kury i koguta Do każdego patrzy buta. Aż tu naraz, niespodzianie Jest mamusia! Przy tapczanie. Tam złapała smaczną myszkę To na obiad oczywiście. Za to kotek na śniadanie zaraz Mleczko swe dostanie. Już mu serce nie kołacze, Bo przy mamie nikt nie płacze. Przytula się z całej siły, By się mamy nie gubiły.
W czasach masowej fotografii i internetu sens rysowania architektury, krajobrazu czy wnętrz nie jest oczywisty. Bronię rysunku, bronię szkicowania, choć przyznaję, że korzyści odnosi przede wszystkim sam rysujący. () To, co wydawało się znane, widziane wielokrotnie, rozpoznawalne lub nawet banalne, w procesie rysowania przekształca się, można rzec odsłania się, czy raczej jest odsłaniane. To tak, jak z myśleniem: gdy chcemy sprecyzować i wypowiedzieć myśl, to już nie jest to ta sama myśl. Rysuje się, aby zobaczyć, celem i środkiem rysunku jest widzenie Fragment Wstępu Dzięki architekturze pasji i profesji Autora wyłania się w tej książce kraina, której próżno szukać na mapach. Granice państw i jednostek administracyjnych poszatkowały coś, co ma swoje niekwestionowane kontinuum w krajobrazie i budowlach właśnie. Dlatego Janusz Sepioł odwołał się nie do wiedzy, lecz do widzenia, aby tę ciągłość ujawnić i przywrócić. Z recenzji Łukasza Galuska, architekta, zastępcy dyrektora ds. programowych w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie Książka Janusza Sepioła należy do bardzo rzadkich wydawnictw, w których autor posługuje się jednocześnie tekstem i własnym rysunkiem. Użyte w tytule określenie szkice architektoniczne nie jest w tym wypadku metaforą. Praca stanowi swoiste itinerarium zapis wrażeń i refleksji z miejsc rozsianych pomiędzy dwiema artystycznymi metropoliami: Lwowem i Krakowem. Tytuły poszczególnych rozdziałów to w ogromnej większości nazwy miejscowości, ale równie dobrze mogłyby to być nazwiska postaci, których te teksty dotyczą. Niemal za każdym razem pojawia się jakaś biografia: projektanta, mecenasa, badacza. To opowieści o budowlach, miejscach i ludziach. Ich wybór nie podlega jakimś sztywnym kryteriom; motywem scalającym jest narracja o artystycznym oddziaływaniu środowiska lwowskiego (Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej) na obszar zachodniej Galicji w II połowie XIX i I połowie XX wieku. Książka jest galerią obiektów nieco mniej znanych, mniej spopularyzowanych, skupia się na architekturze drugiego rzutu bądź też architekturze mniejszych ośrodków, ukazując je na tle budownictwa w swej większości anonimowego: drewnianych kościołów, cerkwi, synagog, tworzących unikalny krajobraz kulturowy tej części Europy. Wydawnictwo w znacznej części dotyczy bezpośrednio kultury Krakowa. Na jego stronach pojawiają się działający tu, a potem migrujący do Lwowa architekci tacy jak Teodor Talowski, Jan Sas- Zubrzycki, Adolf Szyszko-Bohusz czy pochodzący z Lwowa, a działający w Krakowie i na Podhalu Zbigniew Kupiec, bądź też pochodzący z Krakowa a działający w Rzeszowie Mateusz Tekielski. Są także znani krakowscy historycy sztuki, jak profesorowie Edward Dutkiewicz czy Józef T. Frazik. W tym sensie można ją zaliczyć do cracovianów. Książka nie jest w żadnej mierze krajoznawczym przewodnikiem ani akademickim skryptem czy podręcznikiem. Zachowuje wartość niespiesznej, nieco erudycyjnej gawędy i stanowi zapis fascynacji różnorodnością architektonicznych form, szkół, nurtów i mód. W jakimś sensie uczy, jak patrzeć na architekturę, a z pewnością jest przykładem gasnącej tradycji odręcznego, wrażeniowego rysowania architektury i to w przeróżnych technikach: od akwareli po węgiel. Tworzy bardzo osobisty i zaskakująco nowatorski obraz architektonicznego dziedzictwa tej części Europy Środkowej.