Ogniste, egzotyczne oczy Gabrieli Zapolskiej zapłonęły gniewem, gdy doktor Tarnawski zalecił jej zdrowotne zmiany, w tym rezygnację z alkoholu. Jeśli posłucha, różnorodne wódki i likiery z Baczewskiego znikną z jej kieliszka podczas lwowskich przyjęć. Zachwycony pobytem w hotelu George szach Muzaffer-ed-Din skusi się na wyborne menu z restauracji Atlas. Sielankowy nastrój opowieści przerywa skandal związany z romansem legendarnego basa Adama Didura i anielskiej głosu Liny Cavalieri. Miasto zostaje wstrząśnięte przez fałszerzy pieniędzy, a przedsiębiorca Zygmunt Zehngut bankrutuje, nie zdradzając, gdzie ukryte są 10 milionów! Wśród brukowanych uliczek mknie królewska karoca z kryształowymi szybami, a ci, którzy nie znają pana Kurkowskiego, będą zaskoczeni, że to karawan. Szalony wyścig dookoła miasta trwa, kibice podążają ulicą Stryjską, by śledzić zmagania Pogoni i Czarnych, ale to wizyta Jana Pawła II przyciąga największe tłumy. Strzały w kierunku Piłsudskiego budzą strach, lecz Lwów ponownie zaprasza: gościnnie, gwarno i tajemniczo. Bo jak się bawić, to się bawić, czapkę sprzedać, pas zastawić, ale nie pić nic innego, tylko wódki Baczewskiego. Zapraszamy do lektury drugiej części bestsellerowej książki Jurija Smirnowa.
Jurij Smirnow Knihy


Lwowskie sensacje
- 264 stránok
- 10 hodin čítania
We Lwowie po prostu nie mogło być spokojnie! Jurij Smirnow, niczym przez dziurkę od klucza, podgląda tamten żywy, buzujący od sensacyjnych zdarzeń organizm. W sześciu częściach książki – Żywe Miasto, Rodzina, Szpiedzy, Kronika policyjna, Zawody miłosne i samobójstwa, Życie wieczne – odziera Lwów z kolejnych warstw, odkrywa terroryzm, szpiegostwo, konflikty narodowościowe i polityczne, opisuje nędze i prostytucję. Przybliża historie zawodów miłosnych i nieszczęśliwych wypadków w tym wielokulturowym, wielonarodowościowym, wielowyznaniowym mieście, które pod koniec XIX wieku było stolicą wielkiej prowincji autonomicznej Austro-Węgier, a w latach 20. i 30. XX wieku jedną z najważniejszych metropolii Rzeczypospolitej. Odkryj historie, którymi Lwów żył przez prawie sto lat, które elektryzowały miejscowych i ani na moment nie schodziły ze szpalt prasy lwowskiej!