„Opowieść nieznajomego Chińczyka” to historia, która zaczyna się w Muzeum Narodowym w Pekinie. Przypadkowo napotkany w jednej z sal skromny staruszek snuje opowieść o wydaje się niepozornym eksponacie i przenosi nas daleko poza muzealne ściany na chińską prowincję dawno, dawno temu. Tam trafiamy do domu garncarza Tao Zhonga. Pewnego dnia wyrusza on na wędrówkę po okolicznych wzgórzach i dostrzega w oddali niezwykły pałac. Od tej pory wielokrotnie wraca w to miejsce, bo wspaniała budowla stale zajmuje jego myśli. Swoim zachwytem garncarz dzieli się z przyjacielem – ptakiem Huang Li. Wreszcie pogrążonemu w marzeniach Tao Zhongowi przychodzi do głowy pewien śmiały pomysł… „Opowieść nieznajomego Chińczyka” to książka o tym, że każdy eksponat ukrywa w sobie historię jego twórcy i czasów, w których powstał. To także opowieść o kruchości życia i o uczuciach – podziwie, poświęceniu, przyjaźni oraz pasji, dających siłę do stwarzania rzeczy, których nie pokona mijający czas. Ilustracje Marcina Minora przenoszą czytelnika w świat Dalekiego Wschodu, zanurzając w historii, która jest tak wzruszająca, że absolutnie nikogo nie pozostawi obojętnym.
Magdalena Wiśniewska Knihy




Zarządzanie sprawami publicznymi w mieście ma swoją specyfikę w porównaniu do procesów decyzyjnych zachodzących w organizacjach innych sektorów. Organizacje, którymi są miasta, działają nie dla zysku, ale w interesie publicznym, a decyzje podejmowane przez włodarzy miast znacząco oddziałują na system społeczno-gospodarczy. Otoczenie warunkujące te decyzje, jest obecnie dynamiczne, rodzi nowe wyzwania, w tym presję konkurencyjną. Stąd miasta, podobnie jak organizacje innych sektorów, poszukują nowych metod zarządzania dla sprawniejszego radzenia sobie ze zmieniającymi się uwarunkowaniami. Znajdują tu między innymi zastosowanie instrumenty wykorzystywane w sektorze przedsiębiorstw, które odpowiednio zaadaptowane do specyfiki organizacji, jaką jest miasto, mogą generować wartość publiczną. Tworzenie tej wartości, rozumiane jako naczelny cel funkcjonowania publicznej organizacji, powinno definiować dobór odpowiedniego instrumentarium. W monografii przedstawiono wybrane nowatorskie, współcześnie użyteczne metody zarządzania sprawami publicznymi w mieście. Z tego powodu książka ta, choć przede wszystkim adresowana do badaczy zainteresowanych zarządzaniem w miastach i ich rozwojem, może być też przydatna zarówno dla menedżerów publicznych gotowych na stosowanie nowatorskich rozwiązań w sferze zarządzania w mieście, jak i studentów kierunków związanych z zarządzaniem w miastach i organizacjach publicznych sfery samorządowej.
Koniec lutego 2014, Warszawa. Jesteśmy na lotnisku. Polka, Szwajcar i Francuz. Przed nami lot do Kutaisi w zachodniej Gruzji. Tam wszystko się zaczyna. Wszystko to, czego nie dało się przewidzieć. W co można uwierzyć tylko wtedy, kiedy przeżyje się to osobiście.Już na początku naszej podr�ży okazuje się, że będę tłumaczyć na rosyjski za nas troje. Teraz zn�w staję się głosem naszej tr�jki, polskim głosem. Żeby wydobyć tę opowieść z chaosu tętniącego życiem jak skrzyżowanie ulic w centrum Tbilisi, z orientalnej baśni, w kt�rej żyliśmy uduchowionej jak Ararat i żeby zamknąć ją w książce, specjalnie dla Was.Zabierzecie się z nami w podr�ż samochodami przypadkowo spotkanych gruzińskich i armeńskich kierowc�w, z kt�rych jedni zasłużyli na awanturę, a z innymi żal było się rozstać, choć koła ich zdezelowanych BMW ledwie toczyły się od zabytku do zabytku. Zobaczycie, co świeci nocami na wzg�rzach Tbilisi, co zapiera dech w piersiach, kiedy na granicy Gruzji z Rosją rozstępują się chmury i mgła, dlaczego impreza w klubie udała się, ale nie temu, kto na nią namawiał, do czego po usłyszeniu odmowy strażnik�w przekonałam imama perskiego meczetu w Erywaniu i na jakie zaskakujące tory skierowało nas zwiedzanie jaskiń pierwszych chrześcijan.Ta książka to punkt widzenia dwudziestoparoletniej kobiety na podr�ż w towarzystwie dw�ch młodych mężczyzn. Trzy temperamenty, reagujące dynamicznie na siebie nawzajem i na otoczenie, w drodze przez dwa kraje. Oraz setki pomysł�w, kt�rych finał uczy, że często rzeczy nie są tym, czym wydają się być, a liczba zbieg�w okoliczności przemawia za opinią, że być może to jednak tylko się nam wszystkim przywidziało.Gdybyśmy, zamiast wielkiej improwizacji, dogłębniej przemyśleli tę wyprawę, nie zaplanowalibyśmy jej lepiej! Przekonajcie się sami.